PL
EN
Menu
aktualnosci-o-luksusie

„Ten film opowiada o wartościach do których tęsknimy”
rozmowa z Magdaleną Koleśnik, odtwórczynią roli Moni w filmie „Kamienie na Szaniec”

Wczoraj (6 marca 2014) odbyła się premiera najnowszego filmu Roberta Glińskiego „Kamienie na Szaniec”.

Luksus Portal miał przyjemność uczestniczyć w tym wydarzeniu. Specjalnie dla naszego portalu wywiadu udzieliła piękna aktorka młodego pokolenia Magdalena Koleśnik, która wcieliła się w rolę Moni dziewczyny „Rudego”.

Natalia Łabuz „Luksus Portal”: Czy w czasie odgrywania roli Moni miałaś taki moment, kiedy było Ci ciężko ­ myślałaś sobie nie dam rady tego zagrać?
Magdalena Koleśnik: Chyba takim najtrudniejszym momentem była śmierć Rudego. W filmie trzeba grać kolejne duble. Całą swoją wiedzę, wyobrażenie i emocje o tym jak powinnam zagrać tę rolę zaaplikowałam w ten pierwszy dubel. Potem okazało się, że jest kolejny. Musiałam ponownie odtworzyć te emocje i jeszcze raz to zrobić.
L.P.: Jak sobie z tym poradziłaś?
M.K.: Okazuje się, że kiedy aktor jest przygotowany to jest odnawialne. To było moje pierwsze tego rodzaju doświadczenie. Przekonałam się, że nawet tak ekstremalne emocje potrafią być odtwarzane po raz kolejny. Powiem szczerze, że przy odgrywaniu tej roli, powtarzaniu kolejnych dubli mój organizm był bardzo wyczerpany, ledwo wracałam do domu. Zdecydowanie wtedy było najtrudniej.
L.P.: Czy przygotowywałaś się jakoś specjalnie do tej roli?
M.K.: Korzystaliśmy z zapisków siostry Moni. Nie jest ich zbyt wiele i dopiero później trafiliśmy na nie. Ta rola jest wyjątkowa ze względu na to, że nie trzymamy się całkowicie prawdy historycznej, ale fantazjujemy na jej temat. W filmie jest tak, że ona ciągle jest na wolności, jest przy jego śmierci. W rzeczywistości Monia w tym czasie była już w Obozie.
L.P.: Wkładasz bardzo dużo emocji w odtwarzanie postaci ­ przeżywasz każdą scenę. Powiedz jak czujesz się kiedy czytasz na przykład recenzję Tomasza Raczka, który twierdzi, że reżyser wybrał aktorów bez charyzmy?
M.K.: Szczerze mówiąc nie czytam tych recenzji. Myślę, że wiele z tych tekstów tworzą ludzie, którzy nie obejrzeli tego filmu, bądź zrobili to tylko raz. Jedyne co mnie dziwi i nie spodziewałam się tego, że ludzie mają tyle odwagi żeby tak radykalnie wypowiadać się na temat filmu.
L.P.: Masz na myśli jakąś konkretną scenę?
M.K.: Tak, mówię o scenie mojego delikatnego, intymnego spotkania z Rudym. Bardzo długo przygotowałam się do zagrania tego epizodu. Starałam się odmłodzić, przypomnieć sobie jak to było kiedy jako nastolatka spotykałam się z chłopcem. Jakie to było delikatne, fascynujące, dobre, ile w tym było czułości. Dlatego kiedy słyszę opinie, że to było obmacywanie się to zaczynam się zastanawiać, czy to wszystko co staram się pokazać w tym filmie rzeczywiście jest skuteczne. Jeżeli wrażliwość tego człowieka, nie pozwala mu odczytać tej sceny, jako wyraz delikatnych, młodzieńczych uczuć. Dla mnie było to przepiękne pierwsze spotkanie, odkrywcze i bardzo znamienne w perspektywie dalszego życia Moni.
L.P.: Jak sama mówisz wszędzie szuka się podtekstu. W przyjaźni męskiej dopatruje się homoseksualizmu, w delikatnym uniesieniu i młodzieńczej fascynacji – obmacywania. Myślisz, że współczesny młody widz potrafi dzisiaj dostrzec te czyste emocje?
M.K.: Moje pokolenie jest zmęczone tym, że jesteśmy zakotwiczeni w brawurze jeżeli chodzi o kontakty damsko – męskie. Liczy się kto pierwszy, kto więcej, tęsknimy do tych czystych emocji w naszych relacjach, a ten film opowiada o wartościach do których tęsknimy.
L.P.: Myślisz, że „Kamienie” mogą coś zmienić?
M.K.: Mam nadzieję, że „Kamienie na Szaniec” pozwolą przypomnieć mojemu pokoleniu, że można inaczej kochać i żyć. Jeśli przynajmniej jedna osoba dostrzeże takie wartości jak dozgonna, bezinteresowna przyjaźń i czysta miłość to będzie można mówić o sukcesie. Mam nadzieję, że tak się stanie.
L.P.: Dziękuję za udzielenie wywiadu
Poprzedni artykuł
Następny artykuł